Przejdź do treści głównej

Uzależnienie od leków bywa podstępne. Nie widać go na pierwszy rzut oka, nie zawsze wiąże się z destrukcją życia rodzinnego czy utratą pracy. Zamiast dramatycznych historii – mamy stopniowe, ciche przywiązanie do substancji, które miały pomagać, a zaczynają zniewalać. Terapia uzależnień od leków to proces, w którym trzeba oddzielić potrzebę leczenia od uzależniającego nawyku, nauczyć się ufać sobie i ciału bez farmakologicznego wsparcia. To droga przez wątpliwości, lęki i mechanizmy obronne – ale również szansa na odzyskanie autentycznego życia, w którym nie trzeba już uciekać od siebie.

Uzależnienie od leków – kiedy leczenie przeradza się w zniewolenie

Leki z założenia mają leczyć. Mają przynosić ulgę, ułatwiać sen, łagodzić lęki, wyciszać napięcia. I często naprawdę to robią – przynajmniej na początku. Problem pojawia się wtedy, gdy organizm przyzwyczaja się do ich obecności, a psychika zaczyna budować na nich poczucie bezpieczeństwa.

Uzależnienie od leków – najczęściej uspokajających, nasennych, przeciwbólowych lub psychotropowych – może rozwijać się latami. Z początku dawka wydaje się wystarczająca, ale po czasie pojawia się potrzeba zwiększenia jej, skracania odstępów, łączenia z innymi substancjami. Niektóre osoby zaczynają brać „na zapas”, ukrywać leki przed bliskimi, konsultować się z wieloma lekarzami, by zdobyć receptę.

W swojej pracy terapeutycznej spotykam osoby, które zaczynały od zaleconego leku na bezsenność, a po kilku latach nie potrafiły zasnąć bez coraz mocniejszej kombinacji środków. Nie chodziło już o sen, lecz o uspokojenie lęku, że się nie zaśnie. To subtelna granica – trudna do zauważenia, jeszcze trudniejsza do przekroczenia.

Proces terapii uzależnienia od leków – wyzwania i pułapki

Terapia uzależnień od leków ma swoją specyfikę. W odróżnieniu od np. uzależnienia od alkoholu, leki są często legalne, przepisywane przez lekarza, społecznie akceptowane. Trudno więc osobie uzależnionej przyznać przed sobą: „mam problem”. Przecież „to tylko tabletka”, „to mi zalecił specjalista”.

Jednym z największych wyzwań w terapii jest odzyskanie zaufania do własnego organizmu. Osoby uzależnione od leków często boją się, że bez substancji nie zasną, nie poradzą sobie z lękiem, bólem, napięciem. Czują się całkowicie zależne – nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie.

Przykład z mojego doświadczenia: kobieta po rozwodzie, przez lata walcząca z bezsennością. Najpierw jedna tabletka, potem dwie, potem silniejsze. „Nie wyobrażam sobie nocy bez leku” – mówiła. Dopiero w terapii zaczęła zauważać, że leki nie leczą samotności, nie odbudowują poczucia bezpieczeństwa, nie ukoją tęsknoty. I że jej ciało – powoli, z pomocą – może nauczyć się spać inaczej.

Mechanizmy psychiczne w uzależnieniu lekowym – pozorna kontrola

Uzależnienie od leków często opiera się na przekonaniu o konieczności ich stosowania. Osoba uzależniona może mówić: „gdybym nie brał, nie mógłbym funkcjonować”. To przekonanie z czasem staje się rzeczywistością – i wzmacnia błędne koło lęku.

W terapii przyglądamy się mechanizmom zaprzeczania, racjonalizacji i minimalizacji, które pozwalają utrzymać złudzenie kontroli. Problem w tym, że to właśnie to złudzenie uniemożliwia zauważenie problemu. Leki działają „po cichu” – nie wywołują kaca, nie zabierają kontaktu z rzeczywistością w tak oczywisty sposób jak alkohol czy narkotyki. Ale ich wpływ na psychikę i ciało może być równie destrukcyjny.

Praca terapeutyczna polega więc na rozpoznaniu tych mechanizmów – nie po to, by je potępić, ale by zrozumieć, dlaczego się pojawiły i co miały chronić. Często za uzależnieniem kryją się trudne emocje: wstyd, lęk przed porażką, samotność, napięcie z dzieciństwa.

Relacja terapeutyczna w leczeniu uzależnienia od leków

W moim odczuciu żadna terapia nie ma sensu bez prawdziwego kontaktu. W przypadku uzależnienia od leków to szczególnie ważne – bo często mamy do czynienia z osobami bardzo zamkniętymi w sobie, skrzywdzonymi przez system, przez powierzchowne leczenie, przez brak zrozumienia.

Często potrzebują one najpierw poczuć, że są traktowane poważnie, że ich ból i cierpienie nie są wyolbrzymione. Terapia to nie tylko odstawienie leków. To przestrzeń, w której można bezpiecznie przeżyć to, co było tłumione przez farmakologię: lęk, bezradność, złość, smutek.

Zdarzyło mi się pracować z mężczyzną, który przez lata brał leki na stany lękowe, przepisywane „z automatu”. W trakcie terapii odkryliśmy, że lęk był efektem przemocy psychicznej ze strony ojca w dzieciństwie. Dopiero wtedy pojawiła się przestrzeń na prawdziwe leczenie, a nie tylko tłumienie objawów.

Odzwyczajenie i powrót do równowagi – odbudowa życia bez leków

Moment decyzji o odstawieniu leków bywa trudny i pełen napięcia. Nie zawsze można to zrobić od razu – czasem konieczna jest konsultacja lekarska i stopniowe zmniejszanie dawek. Ale samo odstawienie to dopiero początek. Prawdziwa praca zaczyna się później.

Terapia po odstawieniu leków polega na uczeniu się funkcjonowania bez farmakologicznego wsparcia, na tworzeniu nowych nawyków, sposobów radzenia sobie z trudnymi emocjami. To czasem nauka podstaw – jak oddychać, jak odpoczywać, jak mówić o swoich potrzebach.

To także odbudowa relacji – z bliskimi, z samym sobą, z ciałem. Bo uzależnienie od leków często powoduje rozłączenie – człowiek przestaje słuchać swojego organizmu, reaguje na sygnały automatycznie, tabletką. Terapia pomaga te sygnały odzyskać i zacząć je rozumieć.

Terapia lekowych uzależnień – nowy początek

Nie ma jednego wzorca terapii uzależnienia od leków. Dla jednych to psychoterapia indywidualna, dla innych praca w grupie, jeszcze inni potrzebują wsparcia psychiatry, pracy z ciałem, technik relaksacyjnych. Ale w każdym przypadku fundamentem jest gotowość, by spojrzeć sobie w oczy bez zasłony farmakologii.

Nie chodzi o to, by potępiać leki. W wielu sytuacjach są one potrzebne, ratują zdrowie, umożliwiają funkcjonowanie. Problem zaczyna się wtedy, gdy stają się jedyną odpowiedzią na wszystko – i odbierają możliwość autentycznego przeżywania siebie.

Terapia uzależnień od leków to proces trudny, ale pełen nadziei. Bo każdy krok w stronę samoświadomości, każdy dzień bez konieczności „brania”, każda emocja przeżyta bez znieczulenia to krok w stronę wolności.